Psia krew, co ja mam teraz zrobić? Nie mogę ich tak
po prostu wpuścić. No Sasuke mogę. Wioska nie będzie miała nic przeciwko,
Starszyzna także, ale on. Jego brata nie
mogę przyjąć w poczet obywateli. Z resztą jakoś nie mogę uwierzyć, że za tym
stoi Danzo. Wiem, że on zawsze coś knuje i knuł, ale… Nie wydaje mi się, aby
Itachi była tak naiwny, żeby dać się w to wrobić. Nie mógł powiedzieć o tym
Trzeciemu? Nie widział w tym jakieś nieścisłości? Wszakże był nastolatkiem, ale
mocno dojrzałym. I nic nie wydało mu się dziwnego w tym? Co ja mam cholera
zrobić? Zaraz przyprowadzą ich tutaj, a ja dalej nie wiem, co im powiedzieć.
Osobiście, to posłałabym go do więzienia. Jednak, nie mogę zignorować tych
dokumentów.
— Danzo —
szepnęłam do siebie spoglądając na papiery gdzie widniał jego podpis i
przyznanie się do winy. Co ja mam zrobić?! Pytam się już setny raz w ciągu tego
kwadransa. Gdyby tu był tylko Trzeci, albo, chociaż Danzo. Jego ucieczka po
dostarczeniu mi tych dokumentów jest jednoznaczna. Winny. Jednak… Eh… Coś mi
nie pasuje.
— Wielmożna.
— Już
przybyli?
— Nie.
Starszyzna, chce się z panią widzieć.
— Powiedź im,
że nie teraz Shizune. Czekam na braci.
—
Powiedzieli, że to ważne i ich dotyczy.
— Dobrze,
prowadź ich.
— Witaj
księżniczko Tsunade. Przyszliśmy wyjawić ci prawdę.
— O czym ty
mówisz Homura? O Danzo już wiem.
— Właśnie to
nie jest prawdą — rzekła Koharu.
— Polecenie
wymordowania klanu Uchiha wydał Trzeci Hokage.
— CO?! — krzyknęłam
zrywając się na nogi jednocześnie uderzając otwartymi dłońmi w blat biurka, na
tyle mocno, że znajdujące się na nim dokumenty podskoczyły.
— Opanuj się
księżniczko Tsunade — poleciła kobieta tym swoim powolnym sposobem mówienia.
Chcąc nie chcąc usiadła na krześle starając się uspokoić.
— Kontynuuj.
— Ogromny
talent Itachiego został wykorzystany nie tylko przez ojca. Fugaku Uchiha
uważał, że jego ród jest spychany na margines, że nie jest mu oddawana należyta
cześć, że Starszyzna i Hokage chcę kontrolować klan. Po części jego podejrzenia
były słuszne. Staraliśmy się śledzić i w pewnym stopni mieć władzę/kontrolę nad
nimi. Jeszcze zanim Itachi stał się podwójny agentem i donosił nam o
poczynaniach klanu, odkryliśmy, że posiadają oni tajną broń. Do dnia
dzisiejszego do końca nie wiemy, czym to było i czy na pewno to
wyeliminowaliśmy.
— Rozwodzisz
się za bardzo — wtrącił się Homura. — Streszczając. Dla ochrony wioski oraz
świata, gdyż podejrzewaliśmy, że Uchiha wywołają Czwartą Wielką Wojnę Shinobi,
został wydany rozkaz, Itachi miał wymordować cały klan. On jedna uparcie
upierał się w ocaleniu młodszego brata. I tak się stało. Tajemnica miała nigdy
nie ujrzeć światła dziennego, a Itachi miał nigdy nie powrócić do wioski.
— A co z tą
bronią?
— Jak mówiłam
nie wiemy wiele na jej temat. Trzeci uważał, że jest to machina kontrolowana
przez sharinagan. My obstawialiśmy, że bronią miał być Kyuubi, którego jak
zapewne wiesz Madara był w stanie kontrolować. Nie wiemy czy to zostało
unieruchomione, i czym to właściwie jest.
— A co z
Danzo? Dlaczego przyznał się, że to jego winna? I dlaczego Itachi powraca do
wioski, skoro miało do tego nigdy nie dojść?
— Nie umiemy
ci na to odpowiedzieć księżniczko Tsunade. Mamy taką samą wiedzę na ten temat
jak ty.
— Aczkolwiek
podejrzewamy, że Danzo został zaszantażowany a Itachi specjalnie wysłany do
wioski.
— Jako
szpieg?
— Być może. W
końcu to dość dziwne, że postanowił wyjawić bratu prawdę — chociaż nie wiemy
ile jej było w jego opowieści — po tak długim czasie ukrywania. Przecież mógł
to zrobić nie raz i dużo wcześniej.
— Uważacie,
że jest to plan Akatsuki, aby zbliżyć się do Naruto?
— Być może
księżniczko Tsunade, być może.
— A być może
nie. W końcu Itachi był naszym szpiegiem, na nasz rozkaz wymordował swoją
rodzinę. Nie wydaje mi się, aby chciał teraz knuć przeciwko wiosce.
Psia krew. Przygryzłam paznokieć na kciuku jak to
miałam w zwyczaju, kiedy byłam w tak beznadziejnej sytuacji. Co ja mam teraz
zrobić?!
— Pani już tu
są! — krzyknęłam zestresowana Shizune otwierając z hukiem drzwi. Cholera!
Klęłam, na czym świat stoi. Cholera !Cholera! Cholera! Starszyzna podniosła się
stając po mojej prawej stronie i z wyczekiwaniem wpatrywali się w drzwi.
Zrobiłam to samo, chociaż bardziej w moich oczach malował się niepokój niż
oczekiwanie. Klamka zapadła. Do gabinetu weszła piątka najlepszych członków
ANBU, za nimi Kakashi i nasi „goście”, później znów piątka ANBU oraz… Naruto?
— Babciu
Tsunade ja też chcę przy tym być — marudził próbując przedostać się przez
obstawę. Nie byłam w humorze, więc nawet zignorowałam babcię. Machnęłam ręką,
aby go wyrzucili. Chociaż i tak byłam przekonana, że będzie podsłuchiwał za
drzwiami. ANBU wyprowadziło szarpiącego się blondyna. Przyjrzałam się braciom.
Sasuke zdawał się być zadowolony. Czekaj, on zadowolony? No tak, Naruto.
Próbował skaczące iskierki w oczach stłumić znudzono-obojętnym obliczem, udając
niewzruszonego, jakby przychodził po zwykłą misję. Za to uczuć Itachiego nie
miałam odgadnąć. Był lepszym aktorem niż brat. Jednak, kiedy tu wszedł spojrzał
znacząco na Starszyznę. Jakby ostrzegał? A może już wie, że się wydało, że
wiem. A może upominał, aby nie powtórzyli tego Sasuke? Nie wiem. Wzrok utkwił
tuż nade mną w błękicie nieba za oknem. Tak się w niego wpatrywał, że aż sama
się odwróciła, aby się upewnić, że niczego tak nie ma.
— Witam panów
w Konoha — rzekłam po dłuższej chwili milczenia. W końcu trzeba było przebrnąć
przez tą rozmowę. — Nie musicie niczego wyjaśniać. Na razie — dodałam po
krótkiej pauzie. — Chyba nie muszę tłumaczyć, że wasze przybycie jest, dość
nieoczekiwane. — Tu spojrzałam na Itachiego, który łaskawie zwrócił wzrok na
mnie. — W poczet pełnoprawnych obywateli tak od razu was nie mogę przyjąć.
Zdrada wioski Sasuke można ludowi wytłumaczyć chęcią zabicie Orochimaru. To
akurat jest sprawą łagodzącą. W końcu był tyranem i nękał nie tylko nas.
Dlatego Sasuke będziesz mógł chodzić na misje już po dwunastu dniach
kwarantanny, czyli zakazu wychodzenia poza Konohę. Na razie zlecenia będziesz
wykonywał zawsze z Naruto i być może kimś jeszcze. Ile to potrwa, nie jestem
pewna. Zobaczymy jak się będziesz sprawował. Kontynuując. Itachi zostaniesz
poddany dwudziestodniowemu nadzorowi oraz miesięcznej kwarantannie. Będziesz
strzeżony przez grupę ANBU dwadzieścia cztery godzinny na dobę. Nie wolno ci
też opuścić murów Konohy, w przypadku, kiedy chociażby twoja stopa przekroczy
na sekundę granicę wioski zostaniesz zabity. Przy okazji obydwóch panów
zapraszam na salę przesłuchań gdzie zdacie pełny raport z dotychczasowych,
nazwijmy to „osiągnięć”. Jeszcze dzisiejszego wieczoru zostanie ogłoszona
poprawka w incydencie z wymordowaniem klanu, przekazana do ogólno publicznej
wiadomości. To tyle, co mam wam do powiedzenia. Proszę odeskortować ich do
odpowiedniej sali. Do widzenia.
Bracia opuścili gabinet wraz z ochroną. Nim drzwi
się zamknęły widziałam jak Kakashi próbuje wytłumaczyć blondynowi, który
ochoczo ruszył za Sasuke, że w przesłuchaniach nie może uczestniczyć. Eh…
Westchnęłam opadając na fotel. Starszyzn bez cienia pożegnania jak podstarzałe
cienie przemknęła, na ile to jest możliwe w ich wieku, znikając z gabinetu.
Spojrzałam na zamknięte drzwi. Czy dobrze postąpiłam? Nie wiem. Coś mi tutaj
nie pasuje. Mam wrażenie, że oni ściągną nieszczęście na wioskę, a z drugiej
strony mam nieodparte uczucie, że uratują, coś ważnego dla shinobi, dla nas.
Eh… Czas okaże czy słusznie postąpiłam.
Przepraszam, że tak długo czekaliście na ten
rozdział i za jego wygląd. Naprawdę nie umiałam zabrać się za niego i jak
widać, mi nie wyszedł. *Wzdycha* Postaram się poprawić w następnym. Pozdrawiam.
Nie było źle. Oczywiście przyznaje, że mogło być lepiej. Zawsze tak jest. W każdej notce i opowiadaniu, i spotyka to każdego autora ;p Naruto mnie rozbroił ;] Mimo, że o nim było mało to jego zachowanie poprawiło mi humor. Mam nawet ochotę oglądnąć sobie shippuudena :D Mam co oglądać, bo jestem dopiero przy 135 odcinku, więc TROCHĘ mi uciekło ;p Myślałam, że Sasuke i Itachi będą też coś mówić. Nie wyszło źle. Szkoda, że krótko xD Czekam na następny rozdział. Życzę weny i czasu na pisanie. Przynajmniej ty masz jeszcze wakacje ;p Papatki :*
OdpowiedzUsuńMoże nie tyle nie wyszedł, co jest krótki i mało w nim akcji. Ale to nie oznacza jeszcze, że jest zły ;] Takie notki są potrzebne, żeby czytelnik mógł czasami odetchnąć ;P Tylko, mam nadzieję, że nie pójdziesz w ślady Pana Kishimoto, i nie przesadzisz z ilością takich rozdziałów xD Oczywiście nic nie mam do genialnego Masashi'ego, ale chyba nie tylko mnie denerwują te przeklęte fillery, które już niedługo (ku mojej zgubie) mają pojawić się w Shippuudenie po raz kolejny ;( No ale nic, jakoś to przeżyjemy, nie??
OdpowiedzUsuńWracając do tematu, jestem ciekawa, jak będzie wyglądało teraz życie Uchihów w wiosce... Może z Sasuke nie będzie jakiś wielkich problemów, bo mieszkańcom wciśnie się kit o misji w postaci zlikwidowania Orochimaru, ale Itachi? Nie mam pojęcia, jak będzie żył w Konosze. Założę się, że masz już w zanadrzu jakiś planik na to, mam rację?? ;>
Hmm... co Ci tu jeszcze napisać? Z mojej strony to chyba wszystko. Zatem całuję i życzę owocnej pracy z kolejnym rozdziałem ;] Papatki :*