wtorek, 3 lipca 2012

04. Festiwal(1)


Misja wykonana. Mężczyzna zabity, my u wrót kryjówki Akatsuki. Właśnie siedziałam na wielki głazie przed wejściem do kryjówki. Były wczesne godzinny, ledwie kilkanaście minut temu wstało słońce. Przyjemny chłód panował wokoło i ten orzeźwiający zapach rosy. Nic tylko tu leżeć do południa. Ułożyłam się wygodnie na kamieniu obserwując pochmurne niebo, które powoli rozrzedzało się, aby o dwunastej ukazać czysty błękit. Niestety błogie lenistwo się skończyło. Zobaczyłam jak panowie wychodzą z kryjówki. Eh… kolejna misja. Wypocząć nie dadzą.
 — Co tym razem? — zapytałam.
 — Zmiana planów. Tym razem idziesz z Itachim sama. Mnie dali samotną wprawę.
 — Ej, a czemu ja nigdy nie dostaję samotnej misji?
 — Jak chcesz to obgadać idź do Lidera.
 — Dobra. Itachi mów, co mamy.
 — Powodzenia — rzucił Kisame oddalając się na swoje zadanie. Uchiha nic nie powiedział tylko wręczył mi akta.
 — Takuma lat dwadzieścia pięć — rzekłam odczytując pierwsza linkę tekstu. — Nie chce mi się tego czytać. Dawaj skrót.
 — Mamy go zabić. Za dużo wie o Akatsuki. Ponoć śledził nas i zbierał dane. Ma je zapisane w notatniku. Mamy go zniszczyć i pozbyć się problemu za nim ten przekaże notatki do Konohy.
 — Daleko? — zapytałam ruszając za czarnowłosym.
 — Nie. Trzy dni marszu stąd.

Dotarliśmy w końcu do wioski. Panowało w niej zamieszanie i jakieś podniecenie. Ludzie biegali do sklepu do sklepu. Dekorowali ulice lampionami. Czyścili ją. Jakby miał tędy przejeżdżać lord feudalny. Postanowiliśmy najpierw zakwaterować się, a później dowiedzieć, o co chodzi.
 — Poprosimy pokój dwuosobowy — rzekł Itachi do młodej kobiety za ladom.
 — Pokój numer trzynaście. Ale mamy tylko z pojedynczymi łóżkami.
 — I dobrze. Nie jesteśmy parą — rzekła zabierając z lady klucze i oddalając się w stronę schodów. Rzuciłam torbę na pierwsze lepsze łóżko i otworzyłam okno. Wychodziło na jedną z główniejszych ulic. Ci biegający ludzie tam i z powrotem zaczynali mnie denerwować.
 — Mamy kłopot — oznajmił wchodząc do pokoju.
 — Co znowu?
 — Mają dzisiaj festiwal. Trwa całą noc i przyszły dzień.
 — No i? To nawet lepiej, łatwiej będzie wmieszać się w tłum.
 — To jest festiwal kostiumowy, bez przebrania nie możemy wyjść z hotelu.
 — Przecież musimy go znaleźć w przeciągu dwóch dni. Zanim przekaże papiery do Konohy.
 — Dlatego mamy kłopoty.
 — No dobra. To możemy przebrać się za członków Akatsuki. Strój już gotowy.
 — Już widzę jak wmieszasz się w tłum z tym strojem. Poczekaj tu. Coś załatwię.
Uchiha wyszedł zostawiając torbę na łóżku. Wyjęłam z niej akta odnośnie naszego obiektu. Chciałam je ostatni raz dobrze przestudiować.  Kiedy nauczyłam się ich już na pamięć do pokoju wkroczył Itachi ze strojami. Wzięłam od niego wieszak przeznaczony dla mnie i rozpięłam czarną kapotę, okrywającą przebranie.
 — Co to ma być?!
 — Twoje przebranie. Innego już nie mieli. Ciesz się, że w ogóle udało się coś znaleźć.
 — Pokojówka?! Mam paradować w tej czarno-białej kusej kiecce?! Przecież to mi sięga do połowy ud! — krzyknęłam przykładając strój do ciała. — Na kogo ja ci wyglądam?!
 — Mówię ci, że niczego innego nie mieli. To, albo będzie paradować przebrana za kota. A tamten strój niczego nie zasłaniał.
 — A twój? Za co się przebierasz? — zapytałam próbując zostawić kwestię długości sukienki. — Dlaczego ty masz lepszy strój? Zamieńmy się. Ja będę lokajem a ty pokojówką. Będzie ci pasować ta długość.
 — Nie wygłupiaj się. Musimy się wmieszać w tłum.
 — To ty idź się mieszaj, ja poczekam.
 — Będzie tam masa ludzi, a tego Takumę trzeba szybko odnaleźć.
 — No dobra. Idę się przebrać. Ale będzie dziwnie wyglądać pokojówka z ciemnymi okularami.
 — Przecież nie musisz ich zakładać.
 — Niezły podstęp Uchiha. Ale nie uda ci się to — mruknęłam do niego i z nachmurzoną minął zniknęłam za drzwiami łazienki wraz z nieszczęsnym kostiumem.
Stałam przed lustrem już przebrana. Nie podobało mi się to, co w nim widziałam. Długie kończące się trzy centymetry przed rąbkiem sukienki skarpetki. Czarne, zakończone białą tasiemką. Lakierowane, czarne buty na obcasie. Czarna sukienka, do połowy ud, z lekko bufiastymi krótkimi rękawami. Kiecka zakończona białą tasiemką, która znajdowała się również na końcu rękawów jak i wokół dekoltu. Biały fartuszek z koronką. Czarna wstążka zawiązana w kokardę na szyi oraz czarny czepek pokojówki na głowie z białą koronką. Wyglądałam głupio. I tak ma się prezentować shinobi i członek Akatsuki? Czułam się zażenowana.
 — Ja tak nie wyjdę na ulicę — stwierdziłam krzycząc do Itachiego przez zamknięte drzwi.
 — No pokaż się. Aż tak źle nie możesz wyglądać.
 — Chcesz się założyć?
Jednak musiałam wyjść. Ostrożnie, gdyż niezbyt dobrze się czułam w butach na obcasie wyszłam z łazienki stajać przed Uchihą.
 — Jeśli powiesz, że wyglądam uroczo, to poczujesz obcas na czterech literach.
Nie odpowiedział tylko się lekko uśmiechnął. On wyglądał dobrze. Był już przebrany w swój strój. Czarne spodnie, frak, buty i krawat. Białe rękawiczki oraz koszula. Szczerze musiałam przyznać, że było mu z tym do twarzy. Zapewne będzie przyciągał tłumy napalonych dziewczyn.
 — To nie sprawiedliwe. Ty nie musisz paradować z odkrytymi udami — rzekłam zła stawiając jedną nogę na krześle. — Widzisz? To nic nie zakrywa.
Dopiero zmieszana mina Itachiego uświadomiła mnie, że chyba nie powinnam pokazywać mu nóg. Z różem na policzkach stanęłam wyprostowana, starając się obciągnąć sukienkę.
 — Przestań ją tak międlić. Idziemy. 

2 komentarze:

  1. Świetne xD Po prostu boskie ;] Chciałabym zobaczyć Itachiego w stroju lokaja z tacą pełną przystawek w jednej ręce i białym ręczniczkiem przewieszonym przez drugą rękę. Oj, można takiego zatrudnić na wakacje?? ;D Chętnie bym skorzystała z jego usług (święty ramenie, jak to brzmi xD) Rozdział wygląda na jeden z dłuższych, ale naprawdę szybko go przeczytałam xD Tak przynajmniej mi się wydaje. Atari nie powinna tak narzekać na ten strój, łatwiej jej będzie znaleźć Takume jak będzie atrakcyjna ;] Może jeszcze Itachi będzie zazdrosny?? A ten festiwal to gdzie ma miejsce, bo nie bardzo zrozumiałam?? To jakieś miejsce wymyślone przez ciebie czy Konoha?> Głupek ze mnie.
    Ale upały, normalnie idzie się na nich stopić. Szkoda, że przy okazji nie tracę na nich żadnych kilogramów. U ciebie też jest tak gorąco?? Przynajmniej Atari i Itachi mają się szczego cieszyć, bo u nich nie panuje taki skwar jak, np na pustyni w Sunie. Właśnie!! Czuję się jakbym była na pustyni w Suna Gakure, tylko czemu nigdzie nie widzę budynków zbudowanych z piasku?? Wybrałabyś się na wakacje do Suna zamiast do Egiptu, czy gdzie indziej?? Kurde, szkoda, że nie ma takich wycieczek xDDD Już nie przynudzam ;] Wiesz, że nie przeżyje, jeżeli nie pojawią się kolejne rozdziały?? Wiesz ;D Życzę dużo weny, wspaniałych i ciepłych, przyjemnych wakacji i dużo wiernych i rozpisujących się czytelników xDDD Może jeszcze jakiś fajnych filmów do oglądania w zimne i ciemne noce ;] Papatki ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. No i ja tradycyjnie druga :D Ta mamusia, to okropna jest, ne? Nie da mi ani razu skomentować pierwszej T.T No ale dosyć mojego przynudzania.
    Rozdział faktycznie wydaje mi się dłuższy, a jednak również przeczytałam go jednym tchem :D Naprawdę, uwielbiam twoje teksty <3 Jednak rzuciło mi się w oczy kilka malutkich szczególików. Nie obrazisz się, jak ci je wytknę, co? A zresztą i tak nikt nie pyta cię o zdanie xDDD.
    No więc tak - kilka ortów, tj. "tasiemkom"-"tasiemką", "pokarz"-"pokaż"... No dobra, nie kilka, tylko dwa, ale to szczegół :D
    No i to drugie zdanie: "Mężczyzna zabity, my u wrót Akatsuki." MY u wrót Akatsuki? Przecież to jest organizacja, nie? Chyba pomyliło Ci się z kryjówką Akatsuki, czy siedzibą, jak wolisz :)
    To chyba tyle ode mnie :D Pozdrawiam i całuję :*:*:*

    OdpowiedzUsuń